No i mąż znowu musi troszkę poczekać na swój sweter. Wczoraj, kiedy odbierałam synka z przedszkola pani powiedziała, że na dzisiaj mam mu przygotować strój gimnastyczny i podpisany woreczek z materiału na tenże strój.
O ile ze strojem nie było problemu, bo koszulek i spodenek mamy spory zapas, o tyle z woreczkiem był problem.Trochę się na panią zezłościłam, bo mogła o tym powiedzieć wcześniej, albo wywiesić jakieś ogłoszenie a nie tak z dnia na dzień. Inne mamy też nie były zadowolone, kiedy się o tym dowiedziały. Podobno Sanepid im się przyczepił i teraz trzeba nadrabiać. No i nadrabiałam. Usiadłam do maszyny w nocy, kiedy wszyscy usnęli i miałam spokój. Machnęłam taki woreczek. Synkowi się spodobał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz