poniedziałek, 21 kwietnia 2014

247. Chwila odpoczynku

Czas biegnie nieubłaganie a my z nim. Coraz szybciej. Nie ma czasu na chwilę oddechu. No, chyba, że akurat są święta. Przed świętami miałam szaleństwo pracowo - domowe. Pisanie, jeżdżenie, sprzątanie, gotowanie, pieczenie. Ale wreszcie nadeszła Wielkanoc a z nią chwila oddechu. Mocne postanowienie - zero pracy w czasie świąt. Zamiast w papierach, posiedziałam trochę przy krośnie i goldenka przybyło.
Coraz bliżej końca :)

No i na krośnie nie mieści się już w całości, więc na zdjęciu brakuje góry obrazka.

piątek, 11 kwietnia 2014

246. Zdążyć przed świtem

Zdarzają się wam takie dni, kiedy wszystko układa się nie tak jak powinno?
Mnie niestety tak. I to najczęściej wtedy, gdy intensywnie pracuję zawodowo i zostaje mi bardzo mało czasu na życie prywatne.
Odbierając we wtorek Młodszego z przedszkola, przeczytałam wywieszoną na drzwiach kartkę, że w piątek (czyli dzisiaj) chłopcy mają być ubrani w białe koszule (jakaś niespodzianka miała być).
Biała koszula oczywiście była - gdzieś.
Nie mamy jeszcze wszystkich potrzebnych mebli, więc w szafie są tylko ubrania, w których chodzimy na co dzień, a reszta jest w pudłach. No tak, ale w którym jest koszula? Szukałam cały wieczór i nie znalazłam. Ale duża część rzeczy została jeszcze na starym mieszkaniu. Trzeba było tam pojechać. Pojechałam następnego dnia. I znalazłam. Tyle tylko, że po przymierzeniu okazała się za mała.
Późno już było, sklepy zamknięte, więc na zakup nowej koszuli został nam czwartek. Z racji tego, że w tym tygodniu znowu codziennie jeżdżę w delegację, wróciłam późno i zdążyłam tylko do 3 sklepów, które były dłużej otwarte - niestety w żadnym nie było białych koszul.
Zostało tylko jedno wyjście - uszyć ją samemu.
Materiał miałam, bo kupiłam sobie jakiś czas temu białą etaminę na bluzkę i nie miałam czasu jej uszyć.
Problem był tylko jeden. Zanim wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolację, zanim położyłam dzieci spać, zrobiła się 21.30. Koszula musiała być gotowa na rano.
Szyłam od 21.30 do 2 nad ranem z dwoma przerwami na herbatę i mycie, bo ciepłą wodę mamy tylko do północy.
Ale uszyłam. A co wyszło?


Dręczyło mnie tylko jedno pytanie - czy koszula będzie dobra? Szyłam ją bez przymiarek, bo właściciel smacznie w tym czasie spał.
Odpowiedź poznałam dopiero rano.

Nie pytajcie czy byłam przytomna dzisiaj w pracy. Poszłam spać po 2-ej a musiałam wstać przed 6-tą.
Mam nadzieję, że takie nocne szycie nie powtórzy się już w najbliższym czasie.


No i znowu została mi resztka, bo materiał kupowałam z myślą o bluzce dla siebie. Znów mnie czeka kombinowanie co z niej uszyć ;)


środa, 9 kwietnia 2014

245. Wiosna

Przyszła wiosna a z nią ogrom prac do wykonania. Też macie wiosną najwięcej rzeczy do zrobienia?
Całe dnie wypełnia mi praca (i dojazdy, bo niestety jestem wiecznie w delegacji) a popołudniami (jeśli trafi się wolne popołudnie) ogródek. Za punkt honoru wzięłam sobie pozbycie się chociaż części krajobrazu księżycowego. Na robótki zostaje znikoma (prawie zerowa) ilość czasu. Niemniej coś tam się robi, chociaż nie w takim tempie jak bym chciała. Nieco przybyło goldenka.

Ciekawa jestem czy ktoś zgadnie co przedstawia ten fragment? ;)

Znalazłam też zaginione podczas przeprowadzki pudełko.


Ciągnie mnie bardzo, ale jeszcze co najmniej miesiąc muszę odczekać zanim będę miała na nie czas.

A po pracy zajmuję się głównie pieleniem. Ale roślinki zaczynają się odwdzięczać i  kwitną :D


A te czekają na swój czas sadzenia:

Będę szczęśliwa jeśli chociaż połowa się przyjmie.


P.S.
Pozdrowienia dla p.Agnieszki z Andrychowa :)