czwartek, 31 stycznia 2013

178. Tajemnica zaginionego kabelka

Od jakiegoś czasu na blogu cisza. Co nie znaczy, że u mnie nic się nie dzieje. Dzieje się całkiem sporo i dosłownie i w przenośni. Tylko kabelek do aparatu zaginął. Szukałam wszędzie i nie znalazłam. Zaczęłam się zastanawiać nad zakupem nowego, kiedy szukając czegoś w torbie laptopowej znalazłam kabelek na swoim stałym miejscu. No, prawie stałym - był w innej kieszonce niż zwykle. A byłam pewna, że i tam szukałam. Nic to - najważniejsze, że się znalazł.
Tak więc korzystając ze znalezionego kabelka przerzuciłam zdjęcia z aparatu na komputer. No i znowu się zaczęłam zastanawiać co pokazać na blogu, bo ostatnie dni obfitowały w wydarzenia (te dobre i te złe, niestety). Będzie jednak chronologicznie, czyli przedstawiam sweter dla męża, ukończony jeszcze w starym roku. Mąż na pozowanie się nie zgodził, więc w roli modela żeński manekin w dużo mniejszym rozmiarze. No, ale coś widać.


Zbliżenie na wzór najbardziej oddaje rzeczywisty kolor włóczki.


Mąż w swetrze chodzi często, więc moja praca nie poszła na marne :)

niedziela, 13 stycznia 2013

177. Tunika (?)

Pod hasłem "W Nowy Rok z nową robótką" wyciągnęłam w Sylwestra Benię.
Ponieważ wykupiłam ostatnie cztery motki z pasmanterii, musiałam trochę pokombinować co z niej zrobić. Na pewno chciałam coś dłuższego (za pupę) i z golfem. Jedyne wyjście w tej sytuacji to robienie od góry. To moja trzecia robótka robiona od góry bez zszywania, ale pierwsza, w której oczka nabierałam od dekoltu. Skorzystałam ze ściągi opracowanej przez Pimposhkę.
Po przerobieniu pierwszego motka zrobiłam golf taki jaki chciałam, a teraz sobie robię na długość na ile włóczki starczy. Podejrzewam, że na długie rękawy zabraknie. No to będą krótkie. Ale się tym nie stresuję tylko sobie robię. Wzór prosty, więc myśleć przy nim nie trzeba i można robić odruchowo, umysł w tym czasie zajmując czymś innym ;)


Włóczkę kupiłam, bo urzekł mnie jej kolor. Niestety nie jestem w stanie zrobić zdjęcia, na którym ten kolor byłby taki jak w rzeczywistości.


A w czasie mojej nieobecności blogowej znowu z zakupami poszalałam. Teraz trzeba znaleźć czas na przerobienie zakupów w rzeczy użytkowe.

Co do postanowień noworocznych, które pojawiają się na blogach, u mnie co roku jest takie samo postanowienie: jedna rozpoczęta robótka w danej technice. Na razie udaje mi się to utrzymać:

haft - goldenek,
szydełko - firanka
druty - prezentowana właśnie tunika.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

176. 7 stycznia

7 stycznia 2007 roku pojawił się mój pierwszy wpis w blogosferze. Jeszcze na bloxie. Nawet mi do głowy nie przyszło, że będę pisać o robótkach tak długo. Wpisy co prawda nie są regularne, ale są.
Prowadzenie bloga dało mi dużo dobrego. Poznałam wiele ciekawych osób i rozwinęłam swój warsztat. Przeglądając stare wpisy widzę jak się przez te lata zmieniałam. Wykonywałam prace w innych technikach, które na jakiś czas odeszły w zapomnienie (trzeba koniecznie do nich wrócić) inne rzeczy mi się podobały, inne kolory.
Świat się zmienia i ja też.
I chociaż zakładając bloga miałam zamiar pisać go tylko dla siebie (przez jakiś czas był nawet zamknięty) to bardzo mnie cieszy, że do mnie zaglądacie. Cieszę się, że czytacie i piszecie komentarze. I bardzo Wam za nie dziękuję. Motywują w chwilach zwątpienia i nie tylko.

I ciekawa jestem czy jest ktoś ze mną od samego początku mojej pisaniny?


A wracając do robótek, to nowy rok zaczął się nawet dobrze. W 2013 weszłam tylko z dwoma nieskończonymi pracami, czyli haftem GK i szydełkową firaną. Jak na mnie, to jest to bardzo dobry wynik.
Ale żeby nie było, że w nowym roku mam same stare prace, to zaczęłam też coś nowego  -oczywiście w myśl mojej zasady "jedna praca w jednej technice w jednym czasie". Ale nową robótką pochwalę się jutro :)

A dla ciekawostki pierwsze zdjęcie jakie pojawiło się na blogu.


Pamięta ktoś co to było?