piątek, 28 października 2011

89. A Spring Beauty - cz.3

Jednak nie mogę robić na drutach. Potrzebna mi znacznie dłuższa przerwa.
Wróciłam więc do mojego "goldenka" i skończyłam pierwszą stronę schematu.
Wstawię więc szybko to co mam i biegnę haftować następną. A odskocznia jest mi bardzo potrzebna, żeby nie zwariować. Michał przywlókł do domu choróbsko. Jemu już lepiej ale do szkoły nie chodzi bo jeszcze bierze antybiotyk. Za to mnie rozłożyło. Czuję się fatalnie a że chłopaki czują się świetnie i siedzą obaj w domu to sobie możecie wyobrazić co się dzieje. A ja nie mam siły, żeby spacyfikować towarzystwo. Co prawda obaj obiecują, że będą grzeczni, ale po kilku sekundach jest znowu to samo.

niedziela, 23 października 2011

88. Jesienny liść

Haft skończyłam już jakiś czas temu, ale nie mogłam go wcześniej pokazać, gdyż obowiązują dwie zasady:
1. najpierw chwalimy się na forum a dopiero później na blogach,
2. na forum chwalimy się tylko w niedziele.
W ubiegłą niedzielę nie miałam czasu na zrobienie zdjęcia, więc musiałam czekać do dzisiaj.
Zdjęcie takie sobie, ale nie umiem fotografować na czarnym tle. Lepszego raczej nie będzie. Haft troszkę poleżakuje w szufladzie, gdyż muszę się wybrać na zakupy tekstylne, aby uszyć to co mi po głowie chodzi. A że dzieci chore, to znowu jestem uziemiona.

sobota, 22 października 2011

87. Wygrałam candy!!!

Szczęście się do mnie uśmiechnęło i wygrałam candy w Zagrodzie. :)
Paczuszka już do mnie dotarła i miziam się włóczką nieustannie. Nigdy dotąd nie miałam w rękach włóczki o takim składzie (kaszmir z jedwabiem). Pierwszy też raz szkoda mi ją na druty narzucić. Wolę się miziać. No to się jeszcze trochę pomiziam ;)


A czemu mnie tak długo nie było? Bo zrobiłam sobie odwyk. Taki prawdziwy. Początkowo trochę oszukiwałam i chociaż parę rzędów, chociaż kilka krzyżyków chciałam zrobić. W efekcie ręka dalej mi drętwiała. Ale po dłuższym - prawdziwym- odwyku drętwieje znacznie mniej. Czyli możliwe jest, że ją przeforsowałam. Widocznie tym drętwiejącym palcem za mocno drut trzymam. Odwyk przerwałam dzisiaj, bo "na wczoraj" potrzebna była Michałowi nowa czapka. Jak przysiadłam to zrobiłam. Ale fotki będą jutro wieczorem albo w poniedziałek jak mu jeszcze coś na szyję do kompletu wydziergam. Michał chciał mieć czapkę z pomponem ale czy włóczki na pompon wystarczy to się okaże dopiero jak szyjogrzej będzie gotowy. A włóczki nie dokupię.  Wzięłam resztki z pasmanterii. Włóczka  pewnie była kiedyś na regale, bo nie miała banderolek, ale za to skład (nawet najmniejsza ilość wełny Michała gryzie), grubość i kolor idealny. A tak się kiedyś zarzekałam, że nigdy więcej Puchatki :)

niedziela, 9 października 2011

86. Kolejny SAL

Stan idealny nie może u mnie trwać długo. Zapisałam się na kolejny - tym razem forumowy - SAL. A że zgodnie z zasadami postępy w haftowaniu pokazujemy tylko w niedziele to przysiadłam dzisiaj i zrobiłam sobie relaks z igłą i nitką. I tego mi było potrzeba :) Wyhaftowałam tyle. Mam nadzieję, że wybaczycie jakość zdjęcia, ale mój aparat wybitnie nie lubi fotografować czarnego koloru.


Kanwa 16-tka, mulina DMC.

sobota, 8 października 2011

85. Bluzeczka z Dropsa c.d.

Powoli ale do przodu. Znowu udało mi się osiągnąć stan idealny, czyli jedna robótka na drutach i jeden haft. Chcę tę bluzeczkę skończyć jak najszybciej bo już mi ręce lecą do czekającej w kolejce angorki. Najgorsze, czyli falbanki za mną. Teraz już prosta praca - robienie bluzeczki w dół na pożądaną długość. Włóczki wystarczy. Bałam się, że falbanki okażą się bardzo włóczkożerne i bluzeczkę będę musiała zrobić krótszą. Projekt polubiłam i podejrzewam, że zrobię jeszcze kilka wariantów tego wzoru.

środa, 5 października 2011

84. Otulacz

Otulacz skończyłam w ubiegły weekend ale nie było czasu na zrobienie zdjęcia. Codziennie wracam do domu po zmroku i nawet na myślenie o robieniu zdjęć czasu nie mam. Ale dzisiaj moje starsze dziecko stwierdziło, że zrobi mamusi zdjęcie. A że ostatnio jestem bardzo zapracowana, zmęczona i niewyspana to swojego zdjęcia tu nie pokażę, żeby nikogo nie straszyć. Pokażę sam otulacz sfotografowany przy świetle z żarówki.


Kolor nie mój, więc pójdzie do mamy, ale za to w koszu z włóczkami jest o dwa motki mniej :)