niedziela, 29 kwietnia 2012

128. Zakupy

Robótkowa posucha trwa nadal. Ale jeszcze trzy tygodnie. Odliczam dni z niecierpliwością. Za trzy tygodnie skończy się moja intensywna praca zawodowa i wrócimy do normalności. Wrócimy, bo niestety nadmiar pracy wpływa nie tylko na mnie ale i na całą rodzinę. Dla nich też nie mam czasu. Za to na pocieszenie wybrałam się na robótkowe zakupy. Kto zgadnie co z tego będzie?


Podpowiem, że nie tylko praca zawodowa tak mnie ostatnio zajmuje. Intensywnie skręcam meble - zaraz po zakończeniu roku szkolnego przeprowadzka :)
I jazda samochodem też idzie mi coraz lepiej :)
Będzie dobrze. Widać "światełko w tunelu" ;)

Bardzo się już za robótkami stęskniłam. Taka piękna pogoda, że aż korci, żeby się gdzieś wybrać na piknik z szydełkiem w łapkach a tu niestety szykuje się cały długi weekend w papierach.


P.S.
Problem z przedszkolem na szczęście się rozwiązał. Dostaliśmy miejsce z odwołania. Spokojnie będę mogła po wychowawczym wrócić do pracy bez strachu, że opiekunce będę oddawać całą wypłatę :)

czwartek, 19 kwietnia 2012

127. Melduję, że żyję ;)

Oj dawno mnie tu nie było. Staruszek czas chyba się na mnie pogniewał i ciągle ucieka. A ja go dogonić nie mogę. Strasznie dużo rzeczy się ostatnio dzieje. Robótkowo nic się nie posunęło do przodu od świąt. Przed świętami uszyłam tunikę i do tej pory nie miałam czasu na zrobienie zdjęć. Ale mam wytłumaczenie. Maj zbliża się wielkimi krokami. Już wiem, że nie zdążę zrobić wielu rzeczy, które miałam zrobić na Komunię. Planowaliśmy w długi weekend majowy przeprowadzić się do nowego domu (już dawno zaplanowaliśmy tam zrobić przyjęcie komunijne i nie rezerwowaliśmy w tym celu restauracji). A tymczasem malarz wystawił nas do wiatru. Wszystko miało być skończone 4 tygodnie temu. Przez 3 tygodnie malarz dzwonił co kilka dni, żeby powiedzieć, że przyjdzie "jutro". W tym tygodniu nawet nie zadzwonił. Ja też już do niego nie dzwoniłam. Znalazłam kogoś innego. Tyle, że trochę za późno. Nie wiem czy zdążę posprzątać po malowaniu a część rodziny ma już tam przed Komunią nocować. Na pewno nie zdążę uszyć firanek. I nawet zamówić materiału na firanki nie mogę bo nie mam karniszy. Karnisze będziemy montować po malowaniu. Kupiliśmy meble do jednego pokoju. Leżą w paczkach bo będziemy je skręcać po malowaniu. Na dodatek zepsuł mi się komputer (tak na amen niestety), akurat teraz, kiedy zwaliło mi się na głowę strasznie dużo zleceń - wszystko z atrybutem "do zrobienia na wczoraj". Nie mam kiedy pojechać po nowy (teraz piszę z pożyczonego).
A żeby było jeszcze więcej rzeczy na mojej biednej głowie to kupiłam sobie samochód :) Prawo jazdy zrobiłam 7 lat temu i od tamtej pory nie jeździłam. Teraz więc kombinuję jak mogę by wyrwać troszkę czasu na jazdy z instruktorem. Tak więc nie sypiam już prawie wcale - w dzień biegam po mieście i załatwiam różne sprawy a w nocy tłukę zlecenia, żeby były gotowe na rano.
Nie wiem kiedy uszyję sobie sukienkę. Pewnie na Komunii mojego pierworodnego wystąpię w tej samej sukience, którą miałam na sobie podczas jego Chrztu. Na szczęście jest na mnie jeszcze dobra ;)

A żeby nie było tego wszystkiego za mało, to mi młodszego dziecka nie przyjęli do przedszkola. Do żadnego z trzech, o przyjęcie do których się staraliśmy. I jak tu się nie załamać?
Nie ma wyjścia - trzeba się rozwieść. Na osiedlu mamy bardzo dużo niemałżeństw. Ich dzieci mają pierwszeństwo. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam jak mało mamy na osiedlu związków zalegalizowanych. Teraz już się rozwieść nie zdążę. Chociaż jak teraz wniesiemy wniosek o rozwód to może chociaż w przyszłym roku mi dziecko do przedszkola przyjmą? Jak długo trwa taka rozprawa? Do przyszłorocznego kwietnia zdąży się zakończyć? PARANOJA!!!!!!!

czwartek, 5 kwietnia 2012

126. Wiosenna bluzeczka

Dwa tygodnie wycięte z życiorysu. Dawno nie miałam tak gorącego okresu. Niestety to nie koniec i niedługo cała sytuacja się powtórzy. Ale na razie cieszę się każdą chwilką oddechu. Robótkowo przez ten czas w zasadzie nic się nie działo - praca i inne ważne sprawy zabierały cały czas. Ale jak wreszcie usiadłam do maszyny to uszyłam sobie wiosenną bluzeczkę. Tkanina cieniutka jak mgiełka, więc bluzeczka będzie przewiewna. Rękawy 3/4 takie jak lubię. Idealnie pasuje do czekoladowej spódnicy. Muszę tylko wąski czekoladowy pasek dokupić i będzie bardzo fajny zestaw.