Weekend mieliśmy obfitujący we wrażenia. W sobotę od rana był festyn rodzinny w szkole. Wybawiliśmy się jak nigdy. Wzięliśmy udział we wszystkich turniejach (niestety turniej rodzice contra nauczyciele przegraliśmy z kretesem). Porównując festyn szkolny z festynami organizowanymi przez przedszkole szkolny wysuwa się na prowadzenie. W przedszkolu festyny były nastawione na wyciągnięcie od rodziców jak największej ilości pieniędzy (każda atrakcja była płatna) a festyn szkolny nastawiony był na dobrą zabawę. I zabawa naprawdę była dobra. Były atrakcje dla dzieci starszych i dla maluchów. Wojtek wybiegał się do upadłego. Rodzice też się nie nudzili. Zaraz po festynie pojechaliśmy za miasto. I znowu bieganie po podwórku do zmroku. My nie biegaliśmy - rozmawialiśmy i zrywaliśmy truskawki. Skutkiem czego dzisiaj od rana robię konfitury bo przywieźliśmy 7 koszyków truskawek. A w tym roku truskawki są wyjątkowo smaczne - soczyste i słodziutkie. Mam niedosyt truskawek po ubiegłym roku, kiedy przez deszcze zbiory były marne. Tak więc dzisiaj u mnie truskawkowo na różne sposoby :-) Proszę się częstować na co kto ma ochotę.
Przez festyn oraz wyjazd umknął mi dzień robótkowania publicznego. Udało mi się tylko porobótkować na ławce pod domem na wsi. Nie wiem jak bardzo było to publiczne - raczej było to kameralne bo robótkowałam sama, pilnując dzieci szalejących na podwórku. Przybyło troszkę szala oraz wypróbowałam zakupiony kiedyś kordonek Ada 15. No i podjęłam decyzję - będę z niego robić firankę. Bardzo przypomina mi Aidę 15. Można stwierdzić, że stanowi idealną podróbkę (producentowi pewnie by się to określenie nie spodobało). Na razie zrobiłam jeden motyw ale nie odkładam go do szuflady bo jestem ciekawa ile motywów wyjdzie z jednego motka. Tym samym muszę obliczyć ile mi go potrzeba i sprawdzić czy taniej wyjdzie zakup w necie czy w osiedlowej pasmanterii.
A moja weselna sukienka w lesie. I dzisiaj nic nie zrobię bo cały dzień mi pewnie zejdzie z truskawkami.
Ach, te truskawkowe pola. Raz w roku takie szaleństwo i musi wystarczyć na następnych 11 miesięcy. Ja też jestem na etapie objadania się tymi owocami i robieniu przetworów. Jeszcze tylko bardziej od truskawek kocham leśne poziomki i ich cudowny według mnie zapach. Pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńDorfi
OdpowiedzUsuńAleż mi smaka zrobiłaś tymi truskawkami. A tu na duńskiej ziemi są tylko jakieś bezsmakowe truskawki.....
Jak mi się chce truskawek!!!!!
Justynko a jaki to problem pojeść naszych niepryskanych truskawek? Jak będziesz w Polsce to się od razu u mnie melduj. Mam pełną zamrażarkę :-)
OdpowiedzUsuńmniam ,smacznie wyglądają
OdpowiedzUsuńWybieram koktajl i konfiturę truskawkową:)
OdpowiedzUsuńZdopingowałaś mnie, idę w końcu włożyć ten mój dżem do słoików.
OdpowiedzUsuńMam pytanko, próbowałaś może z czekoladą, bo za mną coś takiego chodzi, tylko nie wiem co z tego wyjdzie ;-))))
Z czekoladą nie próbowałam. Ale kuzynka robi nutellę ze śliwek i w tym roku jak będzie sezon na śliwki to chyba się skuszę i zrobię na próbę kilka słoiczków.
OdpowiedzUsuń