Za dwa tygodnie idziemy na wesele. Bardzo się cieszę, bo od wielu lat na weselu nie byłam i mam wielką ochotę potańczyć. No ale na wesele trzeba się ubrać a w szafie nic na taką okazję nie mam. Pojechaliśmy więc na zakupy. Weszłam do każdego sklepu z ciuchami w 2 galeriach handlowych. Nogi mnie rozbolały a do tego z każdym odwiedzanym sklepem byłam coraz bardziej wściekła. Nie znalazłam NIC. Ani jednej sukienki, którą mogłabym kupić. Wszędzie były takie same sukienki: na ramiączkach, krótkie, odcinane pod biustem. Ktoś zapyta o co mi chodzi, przecież teraz takie modne. Może i modne, ale po pierwsze kolory nie do przyjęcia, bo były białe/ecru a ja panną młodą nie jestem, albo czarne - a ja przecież wybieram się na wesele a nie na stypę. Z innych kolorów była czerwień, malina, szafir i seledyn. Ale nie tylko w kolorach problem. Ostatecznie mogłabym kupić czerwoną. Chodzi o rozmiar. Grubasem nie jestem, jestem natomiast wysoka - 1,76m. A sukienki szyją na wzrost 150 w kapeluszu. Ozdobne taśmy, które powinny być pod biustem miałam na samym środku biustu a sukienki ledwo zakrywały mi 4 litery. Wyglądałam jak na szczudłach a przecież nie wybieram się do cyrku. Prawie się popłakałam. Czy producenci odzieży nie biorą wcale pod uwagę osób wysokich, które chciałyby, żeby sukienka miała talię na wysokości talii a nie żeber? Wychodzi na to, że nie - pewnie się nie opłaca, bo pójdzie więcej materiału. Mąż i syn usiłowali mnie pocieszyć, że ładnie w tych mierzonych sukienkach wyglądam, ale przecież ślepa nie jestem i nie będę robić z siebie pośmiewiska.
Wyszłam załamana i mieliśmy iść coś przekąsić, kiedy natknęłam się na sklep z tkaninami, który był jeszcze otwarty. A jak do niego weszłam to mało w euforię nie wpadłam. Kupiłam materiały i sukienkę uszyję sobie sama. Mam nadzieję, że mi się uda, bo szycie z Wojtkiem na kolanach to jedna wielka niewiadoma ;)
Za materiały (satyna bawełniana, organdyna i tiul), suwak, wstążkę i lamówkę zapłaciłam 125,10 zł. Gotowe sukienki kosztowały od 369 zł w górę. Czysty zysk. W dodatku będę miała talię w talii a nie pod biustem i sukienkę, jakiej drugiej nie będzie miał nikt. No i kolor jest taki, w jakim mi jest dobrze, a oprócz tego nie muszę kupować dodatków bo wszystko już mam.
Teraz tylko trzeba zarwać kilka nocek na szycie :-)
Czekam na efekt końcowy, najlepiej na modelce ;). Co do rozmiarówki na 150 + kapelusz to zdecydowanie zaprzeczę mam 158 cm i ... no powiedzmy, że nie noszę rozmiaru 36 ;) i również sukienki gotowej nie kupię, ja w odróżnieniu od Ciebie talię mam na wysokości bioder. Wciąż mam nadzieję, że producenci zaczną szyć dla pań poniżej 160 i oczywiście powyżej 168 :).
OdpowiedzUsuń