No i wreszcie skończyłam sikorki. Palce mnie bolą od przepychania igły przy robieniu konturów. Kanwa sztywna jak blacha to nie jest to, co lubię najbardziej. Bardzo cieszę się, że mam już ten obrazek za sobą, bo od kilku dni czeka kanwa przygotowana na następny haft. Kiedy zrobię do sikorek szczygły tego nie wiem. Wiem natomiast, że trzeba sikorki wyprać, wyprasować i oprawić. Mam nadzieję, że uda mi się jutro podjechać do sklepu plastycznego i kupić jakąś pasującą ramkę.
Haftowało się bardzo źle, ale podobają mi się te cieniowania na kanwie :-)
PIĘKNIE SIĘ PREZENTUJE
OdpowiedzUsuńSikorki są śliczne! Warto było trochę się pomęczyć
OdpowiedzUsuńDobrze, że się zmobilizowałaś, bo naprawdę łądnie wyszło.
OdpowiedzUsuńsikorki fajnie wyglądają. A kanwy sztywnej nie zazdroszczę.....
OdpowiedzUsuńSikoreczki przesliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jest na co popatrzeć!!Piękne!
OdpowiedzUsuńsummer21.blog.interia.pl
Tak, cieniowania na sikoreczkach wyglądają super! Ogólne odczucia co do haftowania na tego typu kanwie mamy takie same;)
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek :) Mam też ptaszki z tej serii - mam pytanie jak prała Pani kanwę??? Nie chciałabym wyprać podmalowanego tła :D Pozdrawiam, Justyna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie prałam. Jakoś do sklepu z ramami mi nie po drodze, więc obrazek leży w szufladzie i czeka na lepsze czasy. Upiorę bezpośrednio przed oprawieniem.
OdpowiedzUsuńJakież to piękne ;o)
OdpowiedzUsuń