Pogoda nam nie dopisała, ale w sobotę było ślicznie, więc wykorzystaliśmy to na wycieczkę do Muzeum Wsi Radomskiej. Dawno tam nie byłam i się mile zdziwiłam zmianami jakie w tym czasie zaszły w muzeum. Była okazja do skończenia filmu z wesele ale co się okazało? W aparacie padły baterie. A że nie są to popularne baterie, więc w miejscowym kiosku ich nie mieli - film więc dalej jest nieskończony w aparacie. Ale zrobiłam kilka zdjęć na potrzeby bloga cyfrówką.
Na początek klasyka, czyli kołowrotek i warsztat tkacki
Podobała mi się również tablica z próbkami tkanin barwionych naturalnymi barwnikami, ze szczegółowymi opisami odcieni uzyskiwanych z danych roślin. Ciekawe dla osób interesujących się farbowaniem wełny. Ja się w to nie bawiłam, ale na wielu blogach pojawiają się wpisy o tej tematyce.
Nie mogło też zabraknąć maszyny do szycia :)
I troszkę wnętrz
Ciekawe były również miniatury chat. Miały częściowo zdjęte dachy i można było zajrzeć do środka. Szkoda, że nie były umeblowane (widać jak bardzo jestem przesiąknięta forum lalkowym ;) )
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie kupiła w sklepiku. Zawsze interesowały mnie dawne obyczaje, więc kupiłam te książeczki
oraz pozycję związaną z Powstaniem Styczniowym.
Niestety była to jedyna wycieczka jaką zrobiliśmy w trakcie wyjazdu - pozostałe dni były deszczowe.
Napisz do mnie kochana w sprawie wymianki bo nie mogę znaleźć Twojego e-mail. Mój adres to dysiak.b@gmail.com
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA z powstaniem styczniowym związana jest moja miejscowość rodzinna. Nawet w filmie Szwadron pada tekst, że oddziały Langiewicza idą od Suchedniowa. Jest u nas krzyż pod, którym zbierały się te oddziały i tu w każdą rocznicę powstania składa się kwiaty. A w kościele jest sztandar powstańców. A do muzeum wsi radomskiej wybieram się jak sójka za morze, chyba mnie zmobilizowałaś. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń13 lipca 2011 09:42