Kolejny post z cyklu zaległych. Myszki zaczęłam z dość sporym poślizgiem, ale jestem już w połowie. Dzisiaj myszka numer jeden (w oryginalnym schemacie myszka numer 4). Mulinek w swoim skarbczyku mam bardzo dużo a jednak schemat mnie zaskoczył. Okazało się, że nie mam ani jednej potrzebnej do wyszycia myszek. A że szkoda mi było wydawać pieniądze na nowe nici to robiłam tym co miałam. Tak więc kolory myszek to moja wesoła twórczość własna.
Myszki muszę zakończyć w przyszłym tygodniu, bo 17 września zostaną wręczone jako prezent urodzinowy dla koleżanki Michała. A jeszcze muszę zrobić z nich pewną rzecz, która ma być owym prezentem :)
P.S.
Czy Wam te myszki też kojarzą się z bajką "Roztańczona Angelina"?
Też zaczęłam od tej myszy, jakoś tak do mnie przemawiała, no i była na środku ;) Pozdrawiam i czekam na "pewną rzecz", bo ciekawi mnie co to może być.
OdpowiedzUsuńŚwietnie pokombinowałaś z kolorkami:)
OdpowiedzUsuńJest taka bajka "Tańcząca Angelina" I tam występuje właśnie taka myszka. Jest cudna moje dzieci by padły. Całusy. I dzięki za udział w candy.
OdpowiedzUsuń