poniedziałek, 1 sierpnia 2011

54. Miarka - odsłona X - ostatnia

Udało mi się wyciągnąć maszynę i skończyć miarkę. Wojtkowi się bardzo podoba. Na razie powiesiłam ją tylko do zdjęcia i zaraz chowam do szuflady. Docelowo zawiśnie w nowym domu w pokoju Wojtka. Na dole wszyłam kawałek taśmy z ołowianymi ciężarkami a na górze specjalnie do tego celu kupiony wieszaczek. Wzór nieco zmodyfikowałam, żeby zachować rzeczywiste odstępy. Na szczęście wzór na to pozwolił. Do modyfikacji wykorzystałam pszczółki i padające krople deszczu. I nawet mi się to podobało, bo nie traciłam czasu na patrzenie na schemat :)






A skoro wyjęłam maszynę to chyba nie będę jej chować. Może jeszcze coś przy okazji powstanie?

10 komentarzy:

  1. Ślicznie wyszła :) i jaki cudny wieszaczek :)
    Może za jakiś czas jako świruska na punkcie Kubusia też się pokuszę o wyszycie takiej miarki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie się prezentuje :)

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna miarka!
    Nie dziwię się, że się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całość śliczna. Tylko ten ostatni obrazek troszkę mnie zasmuca. Bo ja już nie lubię patrzeć na deszcz. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O miarka gotowa:) Ślicznie wyszła, ale zgadzam się z Anią, już chyba trochę za dużo deszczu tego lata:)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  6. ślicznie całość się prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała ! Wojtuś będzie chętnie mierzył swój wzrost :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mertyczka wyszła wspaniale a pszczółki i deszczyk dodały tylko metryczce uroku chyba taką samą będę musiała zrobić mojemu Kubusiowi jest naprawdę piękna grtulacje :)

    OdpowiedzUsuń