Tradycyjnie jak co roku wybrałyśmy się dzisiaj z Lucille na Cepeliadę. Same wspaniałości. Niestety upał był zbyt duży, żeby dokładnie obejrzeć każde stoisko. Może jeszcze jutro uda się pojechać jeśli będzie odrobinę chłodniej.
No ale trochę się naoglądałyśmy i trochę wydałyśmy :)
Na początek stoisko Bolesławca
Obkupiłyśmy się obie, martwiąc sie potem, czy uda nam się dostarczyć wszystko do domów w stanie nienaruszonym. Na szczęście przewidując zakupy wzięłam ze sobą wózek :)
No i trochę rękodzieła w temacie robótkowym :)
Pojawiły się również zapomniane makatki kuchenne. Pamiętacie je? Moja babcia takiej nie miała, ale wiem, że wśród innych osób z tamtego pokolenia (i z innych regionów Polski) były popularne.
Z makatkami znalazłam dwa stoiska.
Ciekawe jakie cuda będą w przyszłym roku?
Rzeczywiście cuda! A pochwalisz się, co kupiłaś? :)
OdpowiedzUsuńJak ja zazdroszczę takich imprez, niestety nie mam okazji w podobnych uczestniczyć.
OdpowiedzUsuń