Nie pokazuję ostatnio zbyt często swoich prac, co nie oznacza, że całkiem wszystko odpuściłam. Coś tam jednak robię, np. szyję firanki (w końcu kiedyś trzeba ten dom urządzić).
No i jakiś czas temu powstała firanka do pokoju, który miał być gościnnym, a okazał się kocim ;)
Ze wszystkich miejsc w domu nasza kicia to upodobała sobie najbardziej. Spędza tam prawie cały czas i zawsze tam układa się do spania. Dlatego firanki podpięłam. Jej jest wygodniej a ja się nie martwię, że mi firanki uszkodzi.
Nie mam sumienia jej przeganiać, skoro jest jej tam tak dobrze.
Materiał na zasłony leży i czeka na moje zmiłowanie, a ja jakoś nie mam nastroju, żeby się za nie zabrać.
Podpięta firanka wygląda bardzo romantycznie, a kicia jest słodka i taka puszysta *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Puszysta jest bardzo.
UsuńCałkowicie zgadzam się z Porcelanką: tak firanka, jak Kicia są napawdę przeurocze! Niestety, mój baldachim nie wytrzymał starcia z kotem i w końcu zleciał, także Prążek ma teraz z niego tiulowe posłanko :)
OdpowiedzUsuńSzkoda baldachimu. Nie da się go jakoś zamocować od nowa?
UsuńKicia cudna, firanki przepiękne :) Heh, a mnie wczoraj moje sierściuchy dwa razy oberwały firanki - ostatecznie w desperacji obcięłam sznurek marszczący, żeby nie kusił.
OdpowiedzUsuńAragonte
Sznurek marszczący złap żabkami/agrafkami na górze firanki. Wtedy nic nie wisi i kotów nie kusi.
UsuńPodpięta firanka wygląda bardzo stylowo. Lola ma po prostu dobry gust i podpowiada Ci dobre pomysły ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko, czy to podpięcie będzie dobrze wyglądać jak już zasłony uszyję. Chyba nie będzie pasować.
UsuńTeż mam taki koci pokój:)
OdpowiedzUsuń