Coś mam ostatnio pecha do urządzeń elektronicznych. Zaczęło się od drukarki. Padła nagle z dnia na dzień. Nic wcześniej nie zapowiadało awarii. Jakiś czas później padło DVD, ale tym się aż tak bardzo nie przejęłam bo miałam jeszcze czytnik DVD w komputerze. No właśnie - miałam. Już nie mam. Padł wkrótce potem. Ale na tym nie koniec. W sobotę byłam na spotkaniu robótkowym. Było rewelacyjnie. Miałam zrobić sporo zdjęć, ale zrobiłam tylko dwa bo zapomniałam naładować baterię w aparacie. No ale dwa to też dobrze. W domu wyjęłam baterię, żeby ja naładować i się spokojnie ładowała. Wczoraj chciałam zrobić zdjęcia kolejnej robótki. No i co? No i nic. Nie wiem co się stało, ale nie mogę włożyć baterii do aparatu.
Ciekawe co padnie teraz? Pewnie komputer, bo już i tak od dawna ledwie zipie. No ale on baaaardzo wiekowy jest i już kilka lat temu powinien przejść na emeryturę.
W najbliższym czasie nie będzie więc na blogu nowych wpisów. Bardzo mi przykro z tego powodu. Zakup nowego sprzętu na razie nie wchodzi w grę :(
To nie pech tylko efekt wyładowań na słońcu i strumienia magnetycznego docierającego do ziemi. Byłam świadkiem jak w piątkowy wieczór latarnie drogowe mrugały jak w dyskotece.
OdpowiedzUsuń