Pomimo tego, że nie skończyłam jeszcze haftować mojego giganta, rozpoczęłam kolejną robótkę. Na usprawiedliwienie podam, że było mi potrzebne coś mniejszego do odtwarzania życia w dawnym dworku w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Wyjęłam więc z szuflady len i wzór z różami i zaczęłam nową pracę. Dawno już nie haftowałam na lnie i miło było sobie przypomnieć jak to jest. Na aidzie jednak haftowanie jest łatwiejsze ;)
Zaczęty haft prezentuje się tak:
I teraz się cały czas waham czy ten haft w domu skończyć (ciągnie mnie do niego trochę) czy zostawić go jako robótkę typowo muzealną i trzymać na następną tego typu imprezę, żeby znowu czegoś nowego nie zaczynać.
A haftowanie w muzeum wyglądało tak:
 |
foto: Paweł Rychlik |
Idealne warunki do haftowania :)
Rób też w domu, jak się trafi jakaś impreza weźmiesz przy okazji, ale przynajmniej szybciej skończysz :) Ja jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało skończone :)
OdpowiedzUsuńPodganiałabym w domu na zmianę z gigantem ☺ Też jestem ciekawa jak róże będą się prezentować w ostateczności.
OdpowiedzUsuńPodganiałabym w domu na zmianę z gigantem ☺ Też jestem ciekawa jak róże będą się prezentować w ostateczności.
OdpowiedzUsuńNa lnie zapowiada sie sliczna praca ale ja na lnie nie widze nic mimo okularow wiec cie podziwaiam bardzo:A giganta napewno kiedys skonczysz.)
OdpowiedzUsuńSuper sceneria, super pomysł i ... ja zostawiłabym sobie tę robótkę jako "muzealną". W ten sposób giganta będziesz podganiała, a róże kiedyś będą Ci przywodziły na myśl wyjazdy, spotkania, itp:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Haftuj, haftuj. Dwory to moja bajka, może kiedyś będę ja podziwiała. Len to taki cudny materiał, będzie Ci wdzięczny, że go zapełniłaś.
OdpowiedzUsuń