Długo nic nie pisałam, ale czasu nie było. Zamieniłam igłę i krosno na łopatę i grabie :)
A robótki ręczne na prace w ogrodzie. To moja pierwsza wiosna z własnym ogródkiem, więc nieco szaleję w miarę możliwości, czyli wolnego czasu i finansów.
Ale nieco efektów widać :)
Pomiędzy łopatą a konewką coś się szyje. Jak pogoda pozwoli (czyli jeśli będzie padać) to może dzisiaj skończę.
warto czasem oderwać się i oddać siły w ogródku. On sie potem pięknie wdzięczy. Cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńOj warto. A jaka kuracja na uspokojenie. Chyba nawet lepsza niż robótkowanie. Można się bezkarnie wyżyć na chwastach jak się nerwa złapie :)
UsuńJeszcze trochę i nie będziesz chciała z ogródka do domu wracać ;-) Fotelik, robótka i wąchanie kwiatków :-D
OdpowiedzUsuńZ pewnością kiedyś to nastąpi. Jak już będzie gdzie postawić ten fotelik :)
UsuńOgród znacznie jednak ogranicza czas na robótki... nad czym ubolewam :( Za to jego piękno rekompensuje te niedogodności :)
OdpowiedzUsuńNo niestety. Tego nie przeskoczymy, chyba, że ktoś wynajdzie sposób na czasowe rozdwojenie się :D
UsuńDorfi daj pyska :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNo to ja wkrótce dołączę do zacnego grona zamieniających igłę na narzędzia większego kalibru. Wkrótce zrobią mi drenaż i założą trawnik. A potem to już będzie szaleństwo - byle wytrzymać fizycznie i finansowo.
OdpowiedzUsuńWytrzymasz. Fizycznie na pewno, bo z każdym wyrwanym chwastem ma się więcej siły na walkę z kolejnymi.
UsuńGorzej z tym drugim, czyli finansami ale i to da się obejść przy posiadaniu znajomych zaogródkowanych od dłuższego czasu. U mnie większość roślinek pochodzi od osób, którym się kwiaty za bardzo rozrosły i musieli się części pozbyć a szkoda było wyrzucić.
Największym problemem jest niestety brak czasu.