Lubicie sklepy z tkaninami? Ja lubię. A jeszcze bardziej lubię w tych sklepach koszyki z przecenionymi resztkami. Często tam zaglądałam gdy chłopcy byli bardzo mali. Zawsze znalazłam jakiś tani kawałek, który wystarczył na dziecięce ubranko. Chłopcy już podrośli a mnie sentyment do tych koszy pozostał.
Sklepów z tkaninami nie omijam również gdy jestem na wyjeździe. W lipcu podczas wakacji pobuszowałam trochę w sklepie z tkaninami w Wejherowie. Kupiłam kilka fajnych tkanin i oczywiście zajrzałam do kosza z resztkami. Wygrzebałam z niego kawałek tkaniny i zadowolona wyszłam ze sklepu z zakupami. Dopiero po powrocie do domu zaczęłam się zastanawiać po co ja właściwie w tych resztkach grzebałam, skoro dzieci już podrosły. Chyba z przyzwyczajenia. No ale kawałek tkaniny ze mną z wakacji wrócił.
Wczoraj miałam wolne. Od dłuższego czasu planowałam na wczorajszy dzień prace w ogródku. No i oczywiście musiało się rozpadać. Cóż więc robić gdy pada deszcz? Porządki w szmatach.
No i wpadła mi w ręce owa resztka. Resztka, czyli 60 cm mięsistej tkaniny pasującej na bluzkę. Na bluzkę na ramiączkach wystarczy, ale ja takich bluzek nie lubię - musi mieć rękawki. Zwykłe wszywane rękawy nie wyjdą - braknie materiału - muszą więc być kimonowe. Zapinana? Guziki są wygodne, ale nie starczy materiału na obłożenie zapięcia. Musiała więc być jak najprostsza, bo te 60 cm jednak ograniczało bardzo. Wycięłam więc dziurę na głowę, podcięłam nieco boki, żeby wyszedł mini rękaw kimonkowy i uszyłam bluzkę. Tyle, że brakło mi tkaniny na obłożenie pod szyją. Ale przypomniało mi się, że po obszywaniu firanki została mi jakaś resztka białej lamówki. Ufff, starczyło - na styk. Żeby bluzka nie była nudna, obszyłam ją resztką tasiemki, którą kupiłam bardzo dawno temu przy okazji likwidacji pewnej pasmanterii (owa resztka wtedy właścicielce została).
I tak wykorzystując posiadane w domu resztki powstała bluzeczka pod żakiet, która dostała miano Madame Resztka.
A jak znowu kiedyś kupię jakąś resztkę to proszę mnie walnąć ;)
Potrzeba matką wynalazków. Czasem takie wymuszone i wykombinowane rzeczy są oryginalniejsze, bardziej kreatywne i dają więcej satysfakcji zatem... więcej resztkowych tkanin ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak, ale materiał musi swoje odleżeć zanim się coś z niego wykombinuje.
UsuńHmm, to chyba jednak nie jest dobry argument, bo u mnie każdy materiał musi nabrać mocy urzędowej ;)
Bardzo dobry pomysł z tą tasiemką wokół dekoltu i rękawów! Dodaje bluzce uroku i charakteru :)
OdpowiedzUsuńBez tasiemki była taka nijaka ;)
UsuńPod żakiet w sam raz :)
OdpowiedzUsuńResztki są fajne :D W jednym sh chodzę właściwie tylko do koszy z materiałami i ostatnio znalazłam coś, co wkrótce będzie historyczną koszulą :P
Już jestem tej koszuli ciekawa :)
UsuńNo nie wiem czy powinno się Ciebie walić z kupowanie resztek, jak takie fajne rzeczy z nich wychodzą...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie cała rodzinkę
Ta bluzeczka wyszła po prostu piękna! Czyli - warto mieć w zanadrzu różne resztki, skoro takie ładne rzeczy wychodzą :) Jaka szkoda, że niezbyt lubię maszynę do szycia... To takie praktyczne umieć szyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
Madame prima sort :)
OdpowiedzUsuńReklama :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.tanietkaniny.com.pl
Posiadamy duże ilości resztek poprodukcyjnych dzianin i tkanin.
Pozdrawiam
DArek