Po tym tytułem odbył się wczoraj wernisaż wystawy koronek klockowych autorstwa Moniki Dąbrowy - zdolnej artystki, która przeplatając nitkę potrafi stworzyć niesamowite rzeczy.
Ponieważ znam i bardzo cenię Monikę nie mogło mnie zabraknąć na wernisażu. Zebrało się wielu miłośników tej techniki a wiadomo, że wspólne podziwianie jest o wiele lepsze od podziwiania w pojedynkę.
Rozmowom nie było końca - no dobra, koniec był - trzeba było opuścić wreszcie Galerię ;)
Ale znowu zebrałyśmy się w starym składzie, wspominając nasze dawne regularne spotkania. Wydaje się, że było to niedawno a to już minęło 10 lat. Pamiętam jak Monika uczyła się tej sztuki a teraz jest prawdziwą mistrzynią.
Zachęcam wszystkich do obejrzenia wystawy, która będzie czynna do 9 kwietnia 2014r.
Galeria Rękawka - Mała Sala Domu Kultury Podgórze, Limanowskiego 13, Kraków.
Na zachętę kilka zdjęć:
A na koniec "Stara Gwardia", czyli my - prawie wszystkie. Prawie, bo zdjęcie zostało zrobione jak kilka dziewczyn już wyszło. W środku autorka wystawy.
Dziewczyny tylko mnie nie bijcie za to zdjęcie ;)
Piękne! I jakie misterne, trzeba mieć do nich na pewno dużo cierpliwości i sokoli wzrok ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, są bardzo pracochłonne, ale ich piękno wynagradza poświęcony czas.
UsuńPrzepiękne koronki! Ale to już chyba "wyższa szkoła jazdy" - z pewnością nie jest tak łatwa jak szydełko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
Szydełko jest na pewno wygodniejsze, bo można je ze sobą nosić a całe oprzyrządowanie do koronek klockowych zajmuje zbyt wiele miejsca. A czy nie jest łatwe? Wszystko wydaje się trudne jeśli nie wiemy jak zrobić, a jak się już nauczymy, okazuje się bardzo proste :)
Usuń