Przy robieniu ostatnich porządków przeraziła mnie ilość "trupów w szafie". Niektórzy nazywają je bardziej z angielska (a to modne ostatnio) UFOkami. Postanowiłam więc, że i ja się zrobię "bardziej światowa" i też nazwę tak swoje wyrzuty sumienia.
Pierwszym wyrzutem sumienia był zaczęty w ubiegłoroczne ferie zimowe sweter dla męża. Zrobiłam przód i tył i nawet zszyłam je razem (inaczej nie dało rady zrobić kołnierza). I na tym etapie ferie się skończyły. A że u nas ferie były późno, to wraz z końcem ferii skończyła się zima. A na co komu gruby zimowy sweter w marcu? Tak więc sweter bez rękawów powędrował do szuflady. W tym roku z szuflady został wyjęty. Zrobienie rękawów zajęło 3 dni. Kolejne dwa dni schły po blokowaniu. Następnie rękawy zostały przypięte do swetra w celu zmierzenia czy przypadkiem nie wyszły za długie (po blokowaniu zmieniły nieco swój rozmiar). No i tak sobie leżą przypięte. Nie napiszę jak długo, bo mąż podczytuje blog i potem będzie miał pretensje, że go obgaduję ;)
Czekając więc aż właściciel będzie miał czas przymierzyć ów sweter, wyciągnęłam kolejny wyrzut sumienia. Tunika dla mnie. Również zaczęta ubiegłej zimy. Przerwałam jej robienie, żeby zrobić sweter dla męża. A że swetra mężowi nie skończyłam, to głupio było kończyć tunikę dla siebie. W dodatku jakoś tak nie leżała zbyt dobrze, a że ja pruć nie lubię to dałam sobie czas do namysłu. Czas do namysłu się skończył, tunika została spruta i zrobiona od nowa. Przynajmniej wyrzutów sumienia nie miałam, no bo przecież sweter dla męża skończyłam. To, że nie ma czasu przymierzyć czy jest dobry, to już nie moja wina.
A tunika wyszła tak:
Karczek robiony rzędami skróconymi. Tyle się o tych rzędach nasłuchałam, że trochę się ich bałam. A okazało się, że są proste i bardzo przyjemne.
Przy okazji pozdrawiam Pimposhkę. Poznajesz tę włóczkę? :) Wyrobiłam całą. Bałam się, że mi zabraknie i dlatego wybrałam model robiony bez zszywania od góry. Włóczki zostało jakieś 30 cm.
No to ledwo, ale się udało i nie zabrakło ;P
OdpowiedzUsuńEfekt piękny :) Szkoda, że tyle czekało na swoją kolej :PPP
Rewelacyjna tunika :-)
OdpowiedzUsuńZachwycająca :-)
Nie ważne, ile czekała na wykończenie.
Pozdrawiam serdecznie.
sliczna tunika...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńFantastyczna tunika, bardzo zgrabna. :)
OdpowiedzUsuńHe he he, ale fajny post :) Uśmiałam się... Tunika jest super, dobrze że skończyłaś :)
OdpowiedzUsuńAle historie;) I jaka przykładna z ciebie żona - mąż na pierwszym miejscu!
OdpowiedzUsuńcudowna tunika, jak patrze na Twoje prace to tak mi się chce drutów :))
OdpowiedzUsuń