Nareszcie wracam do normalności. Skończyły się zlecenia, skończyły się przygotowania do Pierwszej Komunii. Jeszcze tylko skończy się Biały Tydzień i zacznę normalnie spać. A dzisiaj post dotyczący zaległości przedkomunijnych. Ubranka na wiklinowe koszyki. Całkowita improwizacja szyta przysłowiowo "za pięć dwunasta". Dobrze, że miałam w domu jakieś resztki materiału, bo czasu na zakupy nie było. Dobrze być chomikiem :)
Obrus na komunijny stół w trakcie nakrywania. Materiał plamoodporny kupiony na allegro.
c.d.n.
Elegandzko nakrywany stół. Pojemniczki na chleb urocze - co z tego że na ostatnoią chwilę? gotowe to najważniejsze
OdpowiedzUsuńPięknie :) A te koszyczki "za-pięć-dwunastowe" bardzo romantyczne i takie właśnie komunijne, czyste, jasne - śliczne.
OdpowiedzUsuńUbranka cudności!!
OdpowiedzUsuń:)) elegancko i z klasą :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny stół- nieprzeładowany, ze smakiem i delikatnością. I bukieciki prześliczne.
OdpowiedzUsuńpięknie to wszystko wygląda ,a koszyczki ... na pierwszy rzut oka myślałam że to kołyski hihihi
OdpowiedzUsuń