Latem powstała frywolitkowa koronka (z tego wpisu)
i tak sobie leżała czekając na swój czas.
Jakiś czas temu (też dość dawno) kupiłam perełki
W domu od dłuższego czasu leżał granatowy bawełniany aksamit i zajmował miejsce. Aż nadszedł dzień, kiedy wszystko połączyłam w jedno i powstała suknia.
Pierwszy raz miałam ją na sobie na imprezie andrzejkowej w dworku w Branicach, ale jakoś tak się złożyło, że nie doczekała się zdjęć.
Drugi raz założyłam ją na bal zorganizowany na zamku w Oświęcimiu.
I wreszcie mam zdjęcia, na których widać suknię w całości :)
![]() |
foto: Paulina Kowalczyk |
![]() |
foto: Monika Kozień - fotografia |
![]() |
foto: Monika Kozień - fotografia |
![]() |
foto: Paulina Kowalczyk |
![]() |
foto: Monika Kozień - fotografia |
I to uczucie, kiedy wreszcie coś skończyłam i zwolniło się odrobinę miejsca w szafce z materiałami :D
A bal był rewelacyjny. Wszystko było wspaniałe - zamek, padający śnieg, tańce, pięknie udekorowany stół i goście, którzy ubrani byli zgodnie z wymogami danej epoki. Jednym słowem - bal idealny. Przenieśliśmy się w czasie i nic nas nie rozpraszało.
Oby takich więcej :)
Jak zwykle zachwycające!!! podziwiam cierpliwość i dokańczanie planów, ja mam rozgrzebane milion robótek wszelakich i nic nie kończę
OdpowiedzUsuńPiękne <3
OdpowiedzUsuń