Coś nowego, coś starego, coś niebieskiego i coś pożyczonego.
Nie, to nie ta impreza :)
Tym razem jest tylko coś nowego, coś dużego i coś małego.
Rozpoczęłam dwa nowe hafty: jeden duży (którego dzisiaj nie pokażę bo jeszcze nic nie widać, chociaż kilkanaście godzin już nad nim spędziłam) i jeden mały.
Potrzebowałam czegoś mniejszego, żeby efekt zobaczyć szybko i mieć satysfakcję, że coś skończyłam. Przy dużych projektach na to uczucie trzeba czekać zbyt długo.
Mały projekt prezentuję się tak:
Pewnie już wiecie co to będzie ;)
Home sweet home - widziałam na kilku blogach :-) bardzo ładny haft i tez mam go gdzieś na później schowanego :-)
OdpowiedzUsuńFajny haft!
OdpowiedzUsuńZnam ten wzór - będzie piękny!
OdpowiedzUsuńA cooo dużego?????
OdpowiedzUsuńMały będzie słitaśny, też dzisiaj kawałek czarnej kanwy zmówiłam na jakiś ekspresik bo mi goldeny zaczynają już bokiem wychodzić ;)
jestem dobrym duszkiem ;-) - w "zaciszu..." czeka na Ciebie jakaś książka ;-) http://zacisze-wysnione.blogspot.com/2015/02/735-ogoszenie-drobne.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam