sobota, 24 lutego 2018

342. Czyste szaleństwo, czyli płynę na Elbę

Kiedy pod Austerlitz kilku żołnierzy zapytało mnie czy nie mam ochoty popłynąć z nimi statkiem na Elbę popukałam się w głowę i powiedziałam, że nie ma mowy. Przecież ja domatorką jestem. Wyprawa do Czech była już dla mnie wyprawą życia. A Elba przecież jest tak daleko!!!
Ale jak się ma przyjaciółkę, która jest równie szalona co uparta, to nic dziwnego, że dałam się namówić. Ostatecznym argumentem była informacja, że na tę Elbę płyniemy w strojach :D  Czyli 2 i 12 Pułk Piechoty Xięstwa Warszawskiego w mundurach i ja w sukni. Płynął z nami również Napoleon :) Towarzystwo dobrane idealnie - jak na przepustce z psychiatryka ;)
Żaglowiec czekał na nas we Włoszech, gdzie mieliśmy dojechać autokarem. Nie każdy sobie, tylko wszyscy jednym autokarem. Podróż była baaaardzo wesoła :)


Elba przywitała nas deszczem, ale nas to nie zraziło. Ubrani w stroje poszliśmy zwiedzać wyspę :)




posiadłość Napoleona na Elbie

Nie mogło się obyć bez zdjęcia Titanicowego ;) 


A niedaleko Elby wyspa Monte Christo :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz