środa, 28 grudnia 2011

108. Nowe zajęcie

Sweterek dla mnie prawie skończony. Zostało tylko kupienie i przyszycie guzików. No i znalezienie kogoś kto mi zrobi zdjęcie w gotowym swetrze :) Za chwilę zabieram się za kolejny projekt - sweter dla męża. Wierci mi dziurę w brzuchu już od jakiegoś czasu, więc pasuje wreszcie zrobić. Włóczka już kupiona tylko ze wzorem problem. Znalazłam na ravelry taki sweter.


Niestety bez opisu. Tylko jedna osoba go zrobiła, ale gładkim wzorem. A mnie właśnie o ten wzór chodzi, bo sweter i tak zrobię po swojemu. Ze zdjęcia nie rozgryzę bo za słaba rozdzielczość. Może ktoś ma w swoich zasobach taki wzór i wspomoże? Akurat taki się mężowi spodobał i już.

piątek, 23 grudnia 2011

107. Wesołych Świąt

Za chwilę najpiękniejsze święta - Boże Narodzenie. Magiczne chwile przesiąknięte cudownymi zapachami przypominającymi dzieciństwo. Ubieranie choinki, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, śpiewanie kolęd.
Życzę Wam aby ten czas był spędzony z najbliższymi, bez pośpiechu i obowiązków zawodowych, w zdrowiu i szczęściu.

środa, 21 grudnia 2011

106. Cisza na blogu

Pomarli wszyscy? Nie, jeszcze żyjemy, chociaż wszelakie wirusy i bakterie zaatakowały nas ze zdwojoną siłą. Czasu na robótki w związku z tym sporo mniej. Ale udało mi się przez ten czas uszyć sobie dżinsy i zrobić prawie połowę swetra. Tylko zdjęcia nie wychodzą. Za ciemno jest. Na balkonie może by i wyszły, ale nie mam tam lustra ;) Dzieci chore, ja chora, mąż się tylko jeszcze trzyma. Przygotowania do świąt zerowe. Planujemy wyjechać ale czy nam się uda? Jeśli tak to z połową apteki pod pachą.

Żeby tak łyso jednak nie było, to jedną fotkę spodni dam. Kolorem proszę się nie sugerować. Jest zupełnie inny niż w rzeczywistości.

niedziela, 11 grudnia 2011

105. Bombkowania ciąg dalszy :)

W piątek byliśmy w szkole na wspólnym robieniu bombek. Bardzo nam się spodobało. Michał był bardzo zaangażowany i naszymi wspólnymi siłami powstała taka oto bombka.


Coś mi mówi, że powstaną następne ;)

poniedziałek, 5 grudnia 2011

104. Co za dzień

O rany! Co za dzień. Słońce świeciło chyba tylko pół godziny. Ciemno i leje. Na chwilkę przestało, więc chciałam to wykorzystać i poszliśmy odebrać Michała ze szkoły (do szkoły idziemy teraz ok 30 minut piechotą bo krótsza droga w remoncie). Niestety ledwo wyszliśmy z domu znowu lunęło. Na domiar złego wiatr połamał mi parasolkę i zerwał folię przeciwdeszczową z wózka - pourywały się wszystkie troczki. Zmokliśmy jak te przysłowiowe kury i przewiało nas okrutnie. Zapakowałam chłopaków pod kołdrę i zrobiłam gorące kakao. Sama popijam herbatę z sokiem z pigwy zaprawianą nadzieją, że się nie pochorujemy. W tym tygodniu mamy za dużo planów, żeby się pochorować. Jutro z okazji Mikołaja cała klasa jedzie na wycieczkę do fabryki cukierków. We czwartek zamiast lekcji są warsztaty teatralne a w piątek razem z rodzicami mają robić bombki z makietkami w środku. Sama jestem ciekawa tych bombek i chętnie na te zajęcia się wybiorę.

Co do golfiaka to kompletna klapa. Prałam go cztery razy. Za pierwszym razem woda była czarna jak smoła. Za drugim ciut jaśniejsza, ale jeszcze zbyt ciemna, żeby to zaakceptować. Myślę, że jeszcze kilka razy trzeba będzie wyprać zanim będzie można go nosić. A miałam tej włóczki więcej na sweterek dla siebie kupić. Dobrze, że najpierw zaczęłam robić z tej co mam. Oczywiście już jej nie kupię i innym nie polecam (choć w dotyku jest naprawdę rewelacyjna).

Ale żeby nie było, że nic nie robię. Zaczęłam sweterek dla siebie. Nie wiem co mi z niego wyjdzie, bo jest dość skomplikowany i na razie ciągle liczę. Pierwszy raz mi się zdarzyło wyprać próbkę i po wysuszeniu oczka przeliczać. Mam nadzieję, że będzie się nadawać do noszenia. Zdjęcia na razie nie będzie, bo w tych ciemnościach i tak nic nie będzie widać a włóczka ciemna.

A na koniec chciałam bardzo gorąco podziękować Pimposhce. Ty wiesz za co :)

niedziela, 4 grudnia 2011

103. Kolejny golfiak

Kolejna robótka za mną. Tym razem golfiak dla męża. Włóczka Titanic, podwójna nitka, druty 4 i 4,5 mm.
Do włóczki  mam mieszane uczucia. W składzie ma 75 % wełny a jest bardzo milutka. Nic nie gryzie. Początkowo byłam nią zachwycona. Cudnie się robiło a dzianinka wychodziła niesamowicie elastyczna. Zachwyt niestety skończył się kiedy odkryłam, że mam dziwny kolor rąk. No ale pierogi z jagodami gotowałam, to pomyślałam, że pewnie od jagód się nie domyły. Kolejnego dnia ręce były idealnie czyste, z jagodami styczności nie miałam a po przerobieniu kilku rzędów znowu na palcach podejrzanie ciemny kolor. Teraz już miałam pewność - włóczka farbuje. Skoro farbuje przy robieniu to przy noszeniu też będzie farbować. A tak mi się ta włóczka podobała. Czy ktoś z niej coś robił? Wszystkie kolory tak farbują czy tylko czarny? Mam nadzieję, że pranie i płukanie w occie pomoże. W przeciwnym wypadku nikt tego nosił nie będzie.

czwartek, 1 grudnia 2011

102. Bombki - tutorial

Kilka osób pytało jak zrobić takie bombki, więc zrobiłam kilka zdjęć podczas pracy.


Potrzebne nam będą:
- styropianowe kule,
- kawałki materiałów,
- nożyczki,
- ostry nóż (ja mam nożyk modelarski),
- tępy nóż (w moim przypadku nożyk do masła),
- wstążki,
- klej (dobry jest magic, bo po wyschnięciu robi się przezroczysty),
- wykałaczki.

1. Zaznaczamy na kuli miejsce cięcia i nacinamy ostrym nożem na głębokość ok. 1 cm




2. Przycinamy kawałki tkanin z dość dużym zapasem




3. Tępym nożem wpychamy materiał w nacięcia na kuli, uważając, żeby materiał się nie pomarszczył.


4. Nadmiar materiału obcinamy. Powinno nam wyjść coś takiego:


5. Powtarzamy tę samą czynność na każdym kawałku kuli


6. Miejsca styków, czyli tam gdzie były nacięcia nie są ładne, więc trzeba je zamaskować. Idealnie nadaje się do tego wstążka. Wstążkę przyklejamy smarując ją bardzo dokładnie klejem. Pomagam sobie w tym wykałaczkami. Należy również uważać, żeby nie zabrudzić materiału. Dlatego polecam klej magic, bo on po wyschnięciu jest przezroczysty i gdyby nam się jednak materiał zabrudził, to nie będzie tego widać. Dużo zależy jednak od materiału, który wybraliśmy. Na niektórych i plamy z przezroczystego kleju będą widoczne, więc trzeba uważać. Posmarowaną klejem wstążkę co kilka centymetrów przypinam szpilkami, żeby się nie przesuwała i przykleiła w dobrym miejscu.



7. Kiedy mam już przyklejoną wstążkę odkładam bombkę na kilka godzin, żeby klej dobrze wysechł. Bombki przeważnie robię wieczorem, więc odkładam je do rana. Szpilek nie wyjmuję.




8. Kiedy klej już dobrze zwiąże, wyjmuję szpilki i montuję zawieszkę. Zawieszkę można również zrobić ze wstążki.




Miłego "bombkowania" :)