sobota, 13 kwietnia 2013

191. Moje miejsce "pracy"

W ubiegłym tygodniu na FB zorganizowano akcję "pokaż swój warsztat" Miło było popatrzeć na cudne kąciki robótkowe. Szczęśliwe posiadaczki pięknych pracowni wywołały lawiny zachwytów . Ja pracowni  nie posiadam. Moje miejsce robótkowania to fotel i mały stoliczek. Na stoliczku mieszczą się muliny i szklanka z czymś do picia. Ale mnie tyle miejsca wystarcza (musi wystarczyć). I tak sobie siedzę i wyszywam :) Za fotelem mam lampę - ostatni zakup - skierowaną tak, żeby oświetlała kanwę na krośnie. Niestety niezbyt często mam okazję do wyszywania przy dziennym świetle. Całe szczęście, że są teraz odpowiednie żarówki, które nie przekłamują kolorów.




piątek, 12 kwietnia 2013

190. Zabawka dla kota - mini kurs wykonania

Ulubioną zabawką naszej kici były piórka na patyczku. Były, bo bardzo szybko od patyczka odpadły. Kot bez ulubionej zabawki nie jest w pełni szczęśliwym kotem. A kochający właściciel zrobi dużo, żeby kotka uszczęśliwić. Najłatwiej jest pójść do sklepu i kupić nową zabawkę, ale kiedy jest się uziemionym przez chore dziecko najprostsze wyjście już takie proste nie jest. Trzeba ruszyć głową i zrobić przegląd zawartości szuflad. Nie ukrywam, że w moich szufladach można znaleźć prawie wszystko, więc zadanie miałam ułatwione.
Oto co wyszperałam:
- kawałek taśmy z frędzlami,
- pistolet z klejem na gorąco,
- nożyczki,
- patyczek po starej zabawce.


Odcięłam potrzebny kawałek frędzli, pistolet nagrzałam i powolutku zaczęłam taśmę oklejać dookoła patyczka. Trzeba uważać, żeby nie poparzyć palców.

No to najłatwiejsza część za nami. Teraz ta trudniejsza. Na patyczek w frędzlami trzeba nałożyć nasadkę. Palce bolą. Frędzli musi być na tyle dużo, żeby nasadka bardzo mocno je ścisnęła, co zapobiegnie wypadnięciu ich podczas zabawy. Co prawda frędzle są przyklejone, ale przy bardzo dobrej zabawie klej może puścić. Lepiej się zabezpieczyć. No i sam klej jadalny nie jest, dobrze jest więc go zakryć ową nasadką. Niestety wciśnięcie patyczka z frędzlami w nasadkę proste nie jest, ale przy odrobinie cierpliwości jest wykonalne.
I mamy gotową zabawkę

Pod nasadkę wcisnęłam cały pasek, na którym trzymają się frędzle. Palce jeszcze bolą, ale myślę, że do wieczora ból minie. Ważne, że kicia ma się czym bawić. Nowa zabawka bardzo jej się spodobała. Oby  żywot frędzli był dłuższy niż piórek.


czwartek, 11 kwietnia 2013

189. GK c.d.

Ciekawie się złożyło, ze w ostatnim wpisie jest haft. Widać ile czasu zajęło mi haftowanie kolejnej strony  wzoru - równe 3 tygodnie. Bywały dni, że nie postawiłam ani jednego krzyżyka, ale z ostatecznego rozrachunku i tak jestem zadowolona.

Bardzo mi zależy na jak najszybszym ukończeniu, gdyż "chodzi" za mną kolejny projekt. Ale jeszcze nie zdradzę jaki, żeby mi się przypadkiem nie odmieniło ;)

Święta przeleciały w tempie błyskawicy. Nawet nie było czasu na zrobienie ozdób świątecznych i malowanie z dziećmi pisanek. Jedna praca, druga praca, trzecia praca i dom. Do tego mamy w domu ospę. To tak dla urozmaicenia Młodszy z przedszkola przyniósł. No i niby siedzę na zwolnieniu, i niby mogłabym znaleźć więcej czasu na robótki, a tu jednak pracować trzeba. A że w domu z małymi dziećmi pracuje się gorzej to chyba wie każdy, kto był w takiej sytuacji. W rezultacie tyły mam i w pracy zawodowej, i w pracach domowych i w robótkach. Szydełkowa spódnica leży w woreczku robótkowym i czeka na swoją kolej. Nawet jej nie miałam czasu do ręki wziąć. Ech, oby do wiosny........