sobota, 28 lipca 2012

148. Letnia sukienka

Żaliłam się wczoraj, że nie mam zdjęcia nowej sukienki. No to już mam. Dzisiaj zrobione :)
Sukienka uszyta z materiału z historią, tzn. kiedyś kupiła go moja ciocia. Poleżał u niej trochę i stwierdziła, że nie będzie z niego szyć. Dała go więc mojej mamie. U mamy też trochę poleżał i po jakimś czasie mama stwierdziła, że chyba nic z niego nie uszyje i dała go mnie. U mnie leżał prawie dwa lata. Od razu wiedziałam co z niego uszyję, tylko nie miałam możliwości - przy małym Wojtku nie szyłam nic - nie było takiej opcji. Materiał wyciągnęłam więc z pudła dopiero teraz. I aby zrównoważyć tak długie leżenie materiału pobiłam własny rekord szycia. Zrobienie wykroju, skrojenie i uszycie zajęło mi jeden wieczór.
Góra z Burdy 5/1989, dół krojony na zasadzie "tak krawiec kraje jak materii staje", gdyż materiał był pojedynczej szerokości.


Bardzo ją lubię i ostatnio chodzę w niej prawie non stop :)

piątek, 27 lipca 2012

147. Lato przemija

Połowa wakacji za nami. Zleciało jak z bicza strzelił. A my w zawieszeniu. W lipcu mieliśmy się przeprowadzić. Od czerwca siedzimy na kartonach. Część rzeczy przewieziona, niczego nie można znaleźć. A z przeprowadzki nici. Pan stolarz, którym miał nam zrobić schody wewnętrzne co tydzień przekłada montaż. A na sierpień mamy umówioną ekipę, która ma wyremontować obecne mieszkanie. Dzisiaj stolarz co prawda obiecał, że prawie na pewno przyjdzie we wtorek, ale już mnie takie zniechęcenie do tego ogarnęło, że wcale mnie te schody nie cieszą. Męczy mnie wszechobecny bałagan i sterty kartonów. Ciągle trzeba kursować po coś, co zostało już wywiezione a okazało się jednak potrzebne. Ostatnio pół dnia szukałam książek potrzebych mi do napisania materiałów szkoleniowych. Książki stoją na podłodze w kilkunastu metrowych stertach - ciężko znaleźć tę konkretną. Do tego zmieniliśmy synowi szkołę. Tyle, że w tej nowej dzieci uczą się dwóch języków obcych. Nadrabiamy więc dwa lata niemieckiego. Nieskromnie powiem, że idzie nam bardzo dobrze. Program pierwszej klasy już za nami (uczę go sama). Do września powinniśmy się wyrobić z programem klasy drugiej. Tyle, że zabiera to strasznie dużo czasu. Na robótki nie ma czasu ani siły. Z humorem też ostatnio kiepsko. W ubiegłym tygodniu mieliśmy pogrzeb bardzo mi bliskiej osoby. Nie mogę dojść do siebie.
Na pocieszenie kupiłam kordonki na lalkowe ciuszki. Tylko że lalki też są już w pudłach. Część wywieziona, część czeka na wywiezienie i nie wiem kiedy je wyjmę i zacznę dla nich dziergać. Ech, życie. Mija tak szybko a my tracimy czas i energię na pierdoły. Przez te nieszczęsne schody straciliśmy już jeden miesiąc normalnego życia.


Uszyłam letnią sukienkę, ale znowu nie ma zdjęć. Manekin miał zostać kupiony po przeprowadzce, która się wciąż odwleka.
Zastanawiam się też czy dalsze prowadzenie bloga ma sens. Coraz mniej robótkuję, coraz rzadziej piszę, coraz mniej osób tu zagląda.

środa, 18 lipca 2012

146. Miły powrót do domu

Wakacje już za mną. Spędzone z rodziną zawsze są przyjemne. Tuż przed wyjazdem uszyłam sobie sukienkę którą pobiłam własny rekord szycia. W ciągu jednego popołudnia zrobiłam formę, skroiłam i uszyłam. Tylko wyprasować nie zdążyłam, ale i tak by się pogniotła w walizce. Zdjęć na razie nie mam ale intensywnie zbieram na zakup manekina żeby wreszcie pokazywać swoje prace bez poślizgów czasowych.
Ale nie o tym miałam pisać. Przed wyjazdem zrobiłam nieco zakupów, które nie zdążyły do mnie dotrzeć. Za to po powrocie czekało na mnie wszystko razem. Prawda, że dla takich widoków warto wracać do domu? :)


Pierwszy raz kupiłam gotowy wykrój Buttericka. Wszystkie sukienki z zestawu są w moim typie. Co prawda już kiedyś takie szyłam, ale robiłam wykrój z Burdy i mimo wielu dokonanych przeze mnie poprawek nie jestem w 100% zadowolona. Mam nadzieję, że ten wykrój będzie lepszy, bo jeszcze uszycie kilku takich sukienek mam w planach.

Wszystkim odwiedzającym życzę udanych wyjazdów wakacyjnych i szczęśliwych powrotów do domu :)

A teraz biegnę do kuchni. Czas zamknąć lato w słoikach, żeby zimą było przyjemniej :)

środa, 11 lipca 2012

piątek, 6 lipca 2012

144. Letni komplet dla 9-latki

Jakiś czas temu byłyśmy z koleżanką w hurtowni z materiałami po tkaninę na bolerko komunijne. No i trochę wtedy zaszalałyśmy. Oczywiście główny powód wizyty, czyli materiał na bolerko został zakupiony. Bolerko zostało uszyte i dawno temu pokazane na blogu. Dodatkowym zakupem była dzianina, w której zarówno koleżanka jak i jej córka zakochały się od pierwszego wejrzenia. Miała z niej powstać sukienka. A ja miałam ją uszyć. A że miałam dużo pracy zawodowej, za szycie mogłam się zabrać dopiero teraz. Pierwotna koncepcja tradycyjnie już zmieniła się w trakcie szycia. Zamiast sukienki powstała bluzka i spódnica. I co myślicie o takim zestawie? Będzie w sam raz na wyjazd nad morze?


Dzianina bardzo mi się podoba. Składa się z malutkich falbanek. W szyciu była nieco kłopotliwa, ale jest za to bardzo efektowna. Moja nowa maszyna egzamin zdała celująco. Nie musiałam wyciągać covera. Ścieg elastyczny spisał się znakomicie. W porównaniu ze ściegiem elastycznym ze starej husqvarny to mercedes w stosunku do  malucha.


A z kawałka materiału, który pozostał po uszyciu bolerka powstał pasek. Nie mogłam nigdzie dostać białej klamerki, więc pasek zapinany jest na haftki a zapięcie zamaskowane zostało kokardką.


Mam nadzieję, że właścicielka letniego kompletu będzie z niego zadowolona :)


Ostatnio pogniewałam się na Burdę, więc zarówno bluzkę, spódnicę i pasek szyłam wg samodzielnie sporządzonych wykrojów.

niedziela, 1 lipca 2012

143. Zakupy

Dawno nie było wpisu dotyczącego haftu. Inne rzeczy tak absorbowały moją uwagę, że na haft czasu zabrakło. Ale najwyższa pora to zmienić. Z myślą o pewnym projekcie dokonałam niezbędnych zakupów. Muszę jeszcze dopasować do ramek rozmiar kanwy i zakupić nici. Ciekawe czy ktoś zgadnie jaki projekt mam na myśli?




Mam nadzieję, że Fanturia mnie nie zdradzi, bo jej już powiedziałam :)