poniedziałek, 23 stycznia 2012

113. Torebkowa robótka, czyli robótkowanie w miejscach publicznych ;)

Jako, że szkoda mi czasu na "nicnierobienie" i już dawno przestałam się wstydzić, że mnie za dziwaczkę wezmą, zawsze noszę w torebce druty lub szydełko. Oczywiście torebkowa robótka musi być niezbyt duża i skomplikowana, bo wtedy byłaby niewygodna. Poza domem więcej robię latem, kiedy spędzam z dziećmi dużo czasu w parku lub w piaskownicy. Późną jesienią i zimą jest z tym nieco gorzej. Poza domem robótkuję tylko we wtorkowe popołudnia, kiedy Michał jest na zajęciach w Centrum Kultury a zajęcia trwają zbyt krótko, żeby opłacało się wracać do domu. Robótki więc nie przybywa zbyt dużo. Zaczęłam się zastanawiać czy z robótki torebkowej nie powinna stać się robótką domową bo zanim ją skończę to będzie "po ptokach". A co robię? Szal z włóczki wygranej w candy w Zagrodzie. Na dzisiaj mam tyle:

9 komentarzy:

  1. Ja czasami wyszywam w miejscach publicznych i staram się ignorować różne komentarze typu: "O, k...a, krzyżyki!" (btw podziwiam tego pana za rozeznanie w przedmiocie ;-P).

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego komentarza to jeszcze nie miałam :lol: Ale jest spore zainteresowanie, również wśród dzieci i młodszej młodzieży. Fajnie, jak chwalą się, że albo sami coś potrafią, albo z dumą mówią, ze mama/babcia/ciocia/siostra/kuzynka też...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi, Hi.... ja też to mam... różnorakie teksty lecą w eter... jednym z najbardziej pikantnych był taki coś w ten deseń:
    Ty, pacz... Q...a... ale zwinne paluszki... i jak obracają (!!!????)
    Ciekawe, co jeszcze by mogły obrócić...

    OdpowiedzUsuń
  4. szalik bedzie sliczny...bardzo podoba mi sie wzorek i kolor welenki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tylko krzyżykowałam na przystankach i w parku :)

    Strasznie mi się wzór podoba i kolor.... ale chyba to za trudne dla mnie.... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. noszę w torebce włóczkę i druty ,w pracy jak nie ma lódków to zawsze coś tam dłubnę ,nie dziwie się że tak robisz.
    szal zapowiada się elegancki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nosze ze sobą "narzędzia zbrodni", gdy wiem, że będę miała czas na dłubanie :) Nie ma co narzekać, że się ludzie patrzą. Niech patrzą! Pewnie im szkoda, że takie cuda wychodzą spod naszych rąk, a nie ich :))

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczny kolor , kiedy będzie wiosna?!!!
    A ja w pociągu dłubię:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno temu to było, ale też tak kiedyś miałam. Teraz dzieci już duże, a i robótkowanie na drutach zdradziłam na rzecz szycia i decu. Twój szal zapowiada się pięknie. Zawsze podziwiałam ażury bo sama ich robić nie umaiłam. Kolor piękny. Dziękuje za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń