Prawie miesiąc nie pisałam na blogu. I nawet nie wiem kiedy to zleciało. Czas biegnie stanowczo za szybko.
Ale przez ten miesiąc sporo się działo również na polu robótkowym.
Zapisałam się na SAL, w którym mamy haftować wzory HAED. SAL rusza w październiku, więc staram się skończyć w miarę szybko Goldena, gdyż obawiam się, że haftowanie dwóch kolosów jednocześnie nie jest dobrym pomysłem. Patrząc na zdjęcie, które pokazywałam ostatnio widać, że sporo przybyło, chociaż do końca jeszcze dużo brakuje.
Sporo czasu zajęło mi również szycie. Wraz z koleżankami z Krynoliny urządziłyśmy dziewiętnastowieczny weekend na który trzeba było uzupełnić garderobę.
Powstała więc halka sznurkowa
i sukienka domowa uszyta na podstawie oryginalnego wykroju z 1827r.
Po więcej szczegółów dotyczących szycia zapraszam na drugi blog a ja wracam do pracy. Miłego dnia wszystkim życzę :)
Piękna sukni!
OdpowiedzUsuńPiękne postępy w hafcie i cudowne suknie :)
OdpowiedzUsuńStaram się skończyć haft jak najszybciej, bo już zbyt długo zajmuje miejsce na krośnie ;)
UsuńHaft coraz piękniejszy :-) a suknie zabójcze, zdolne ręce masz!
OdpowiedzUsuńTym razem zwykła sukienka do prac domowych. Balowe są bardziej imponujące :)
UsuńSuknie wspaniałe. Pokaż fotkę z sobą w środku
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNie lubię wrzucać swoich zdjęć na blog, więc raczej zostanie wersja na manekinie.
Prześliczna suknia!
OdpowiedzUsuńHaftowanie dwóch kolosów jednocześnie to wcale nie taki głupi pomysł ;), suknia cudowna! Dlaczego ja nie umiem szyć?:( Wiem dlaczego! Bo moja mama szyje i nie potrzebowałam się tego uczyć... hmmm... szydełkuje i drutuje też to po co ja to lubię? Eeee... jakoś mnie nie cięgnie do maszyny, ale Tobie pięknie to wychodzi!
OdpowiedzUsuń