środa, 8 lutego 2012

117. Imieninowy prezent

Jako, że od lat sama kupuję sobie prezenty imieninowe, w tym roku również byłam sobie sponsorem. Powiększyłam kolekcję lalek o dwa egzemplarze: serię lalek postaci filmowych powiększyła królowa Amidala, natomiast "stadko" Tonnerek powiększyło się o Cami "Knave of Hearst". Laleczka limitowana do 250 sztuk. Przyleciała do mnie idealnie w dzień imienin.



Tyle, że dość skąpo odziana. Laleczka ma trochę inne ciałko niż pozostałe posiadane przeze mnie lalki Roberta Tonnera, więc ani ubranka ani buty innych lalek nie pasowały. Cami trzeba obszyć. Projekt już jakiś wymyśliłam, ale wykonanie zajmie trochę czasu.

Na początek z elastycznej koronki i ozdobnej gumki powstały pończoszki (ponoć od nóg najłatwiej się przeziębić ;) ).



Pończoszki szyłam całkowicie ręcznie. Oj, odzwyczaiłam się. Łatwo przyzwyczaić się do maszyny do szycia. Ale wszystkiego na maszynie uszyć się nie da.

c.d.n.

4 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin.
    Lale śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszego :O)
    A pończochy jak marzenie ;O)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff! Ale żeś się z tymi rajstopami nadłubała!!!! Gratulacje cierpliwości i precyzji

    OdpowiedzUsuń