wtorek, 27 lutego 2007

39. XXX

No i znowu zmiana planów. Miałam nie pokazywać obecnych postępów w haftowaniu Madame zanim nie przybędzie trochę więcej, ale w najbliższym czasie będę miała mniej czasu na robótki, więc nic nie przybędzie. Na dzień dzisiejszy obrazek wygląda tak:
Madame

poniedziałek, 26 lutego 2007

38. Skutki robótkowego weekendu

Po stwierdzeniu, że z warkoczami jest coś nie tak postanowiłam je spruć. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Tak więc tym razem zrobiłam je troszeczkę inaczej. Wydaje mi się, że teraz wyglądają lepiej a na pewno są bardziej podobne do pierwowzoru.
sweter 2

Madame też troszeczkę przybyło, ponieważ wczorajszy wieczór postanowiłam poświęcić tylko jej. Ale zdjęcia nie będzie. Postanowiłam, że je zrobię jak przybędzie troszkę więcej i będzie co pokazać. Na razie robię jej drugą rękę, a że jest to okrutna dziubdzianina to zejdzie mi z tym długo.
No i muszę się koniecznie pochwalić moimi nowymi kolczykami zrobionymi przez Anię (Koroneczkę). Prawda, że są śliczne? No a moja mama jak je zobaczyła to jej się przypomniało, że miała gdzieś bardzo podobne korale i mam je dostać jak je znajdzie.
kolczyki

sobota, 24 lutego 2007

37. Robótkowa sobota

Dzisiaj był bardzo pracowity dzień jeśli chodzi o robótki. Przede wszystkim sprułam sweter, który pokazywałam wczoraj. Stwierdziłam, że warkocze są za gęsto zaplatane i postanowiłam zrobić je inaczej. Zdjęcie wrzucę jutro.
Wyciągnęłam też zza szafy krosno, które zostało schowane, żeby zrobić miejsce na choinkę. Tak więc trochę przybędzie Madame.
No i byłam na spotkaniu robótkowym. Nagadałam się, naoglądałam się, podotykałam cudowności i nabrałam energii na następny miesiąc. No i zobaczyłam resztę kwadracików na kołderkę krakowską. Kołderka będzie szyta za miesiąc. Tym razem zabiorę aparat (dzisiaj nie wzięłam bo zapomniałam naładować baterie) i będą zdjęcia. A zdjęcia z dzisiejszego spotkania i tak będą, ale dopiero wtedy kiedy Kaila wrzuci je na swoją stronkę. Dam znać kiedy to zrobi.

Edytowałam wpis, żeby podać linka do zdjęć ze spotkania. Nie spodziewałam się, że będą tak szybko :-) http://www.koronki.art.pl/galerie/20070224/index0001.html  No i nie spodziewałam się, że mnie na zdjęciu uchwycą. Zawsze jakoś tak unikałam aparatów, a tym razem zajęłam się robótką i pyk - jest zdjęcie.

piątek, 23 lutego 2007

36. Odsłona pierwsza

Nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę sweterek z poprzedniego wpisu. Nie ukrywam, że oprócz zbliżającego się terminu było to dla mnie dużą motywacją do skończenia kwadracika. Gdyby ktoś pytał o spódnicę, to godety są zrobione i jest częściowo uszyta, tylko utknęłam na zamku błyskawicznym. Muszę kupić dłuższy, a do pasmanterii mam wyjątkowo nie po drodze.
Sweterek robię z kotka na drutach 3,5. W rzeczywistości kolor jest o ton jaśniejszy. Zdjęcie robione bez lampy. Z lampą włóczka robiła się jasnoczerwona i wzór był niewidoczny. Ale tak to już jest z fotografowaniem ciemnych kolorów przy sztucznym świetle. Czy ktoś mi powie kiedy wreszcie zrobi się na tyle jasno, żebym nie musiała w dzień doświetlać się żarówką?
odsłona 1

środa, 21 lutego 2007

35. Szopka

Kwadracik kołderkowy został skończony. Jakoś nie miałam do niego serca i źle mi się go haftowało. W dodatku metalizowanymi nićmi nie wyszywa się najlepiej. Trochę się bałam, że nie wyrobię się w terminie, ale zdążyłam i nawet mam jeszcze kilka dni zapasu. Zatem przedstawiam skończoną szopkę krakowską (to co wygląda jak prześwity kanwy pod krzyżykami, to odblask metalizowanych nici - zdjęcie robione z lampą). Dopiero jak zrobiłam zdjęcie zauważyłam, że zapomniałam go podpisać.
szopka krakowska

wtorek, 20 lutego 2007

34. Dawno dawno temu

Dawno, ale to naprawdę dawno temu zrobiłam sobie kamizelkę. A było to w czasach, kiedy szydełkowe rzeczy  nie były tak modne jak teraz. Kamizelkę nosiłam z bluzką, po której już dawno nie ma śladu, a moja kamizelka leżała sobie samotnie w szafie, bo do niczego mi nie pasowała. I nadszedł dzień, kiedy kupiłam sobie brązowy golf i przypomniałam sobie o mojej starej kamizelce. No i postanowiłam się z nią przeprosić.
kamizelka

piątek, 16 lutego 2007

33. Cudeńko

Zakochałam się w tym sweterku. Nawet mam na niego włóczkę - bordową. Co prawda była przeznaczona na sweter dla męża, ale wspaniałomyślnie mi ją podarował. Jego sweter będzie z czegoś innego. Ciekawe, czy zanim się za nią wezmę zapał mi nie przejdzie?
bluzeczka

A Michał nadal źle się czuje. Rano wstał zadowolony i przez cały dzień brykał po mieszkaniu. A po południu znowu skoczyła mu temperatura. Martwię się o niego, bo nie ma apetytu. Na szczęście dał sobie wytłumaczyć i nie buntuje się przy braniu leków. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie spokojna, bo już jestem bardzo zmęczona.

czwartek, 15 lutego 2007

32. Zarwana nocka

Postawiłam wieczorem Michałowi bańki i w nocy zamiast spać, to pilnowałam go, żeby się nie skopał. A że ciężko jest tak siedzieć w nocy i nic nie robić, to wzięłam się za wyszywanie kwadracika na kołderkę. I powiem Wam jedno - wyszywanie metalizowanymi nićmi przy małej lampce nocnej, to straszna mordęga.  Ale może uda mi się skończyć w terminie. A dzisiaj tylko ziewam i ziewam i ziewam.
szopka

środa, 14 lutego 2007

wtorek, 13 lutego 2007

30. Moja uczennica

Wczoraj miałam bardzo pracowity dzień. Przyszła do mnie koleżanka z wyhaftowanymi dwoma kwadracikami walentynkowymi. Miałam ją nauczyć szycia poduszek. Tak więc trochę pogadałyśmy i zabrałyśmy się do tego, co tygrysy lubią najbardziej, czyli grzebania w szmatkach. Po naradach dotyczących pasowania szmatek do kwadracików dokonałyśmy wyboru, pocięłyśmy szmatki i wzięłyśmy się za szycie. Ja uszyłam niebieską z osiołkiem, a Madi zieloną z tygryskiem. Poduszki są szyte wg tego samego wzoru, żeby było jej łatwiej.  Jestem bardzo dumna z mojej uczennicy, bo pomimo tego, że było to jej pierwsze spotkanie z maszyną do szycia i szyciem w ogóle, poradziła sobie bardzo dobrze.
poduchy

niedziela, 11 lutego 2007

29. Wielkie plany

Jak zwykle narobiłam sobie planów, z których nic nie wyszło. Ponieważ w przyszły weekend nic nie wyszyję, gdyż wybieram się na imprezę ostatkową, postanowiłam kwadracik kołderkowy wyhaftować w ten weekend. No i wczoraj nawet trochę zrobiłam. A czy go dzisiaj skończę? Czarno to widzę. Wczoraj wieczorem Michał się rozchorował i dzisiaj jest bardzo marudny, jak to zwykle bywa przy temperaturze. Czy to jest już jakaś reguła, że gdy tatuś bierze synka na spacer (co i tak mu się niermiernie rzadko zdarza) to nie zna umiaru i synek zawsze po takim spacerze jest chory? Wczoraj łazili trzy godziny. Dopiero dzisiaj mąż się przyznał, że łazili po sklepach, bo chciał synkowi kupić nowe autko (nie wiem po co, bo autek ma grubo ponad setkę) a potem poszli jeszcze do apteki, no i Michał w tej aptece się spocił, bo była duża kolejka i było gorąco. A po co poszli do apteki? Bo tatuś chciał sobie kupić lekarstwo, którego dwa opakowania są w domu. Jestem na niego zła. Myślałam, że poszli do parku.
Tak więc mój kwadracik obecnie wygląda tak i chyba szybko go nie skończę. Ciekawe czy ktoś zgadnie co wyłoni się z tej pstrokacizny?
kwadracik

sobota, 10 lutego 2007

28. Prezent nr 2

Sama też lubię robić sobie prezenty słusznie zakładając, że najlepiej wiem co mnie najbardziej ucieszy. No i wczoraj listonosz przyniósł mój prezent ode mnie samej. Jeszcze tak miło listonosza nigdy nie witałam, chociaż musiałam mu za przesyłkę trochę zapłacić. Teraz za to zbieram kasę na mulinkę, do tego obrazka. Czasu mam dużo, bo obiecałam sobie, że go nie zacznę, dopóki nie pokończę wszystkiego co zaczęłam wcześniej. No i jeszcze kwadracik kołderkowy muszę zrobić. Zostały mi na niego tylko 2 tygodnie. Ale wczoraj zaczęłam. Mam nadzieję, że dzisiaj i jutro trochę nadgonię w tej kwestii.
A teraz chwalę się nowym zakupem:
JPII

czwartek, 8 lutego 2007

27. Prezent

Dostałam prezent imieninowy od robótkującej koleżanki. Teraz tylko pyszna herbatka, jakieś ciasteczko i nastrój do robótek idealny :-)
filiżanka

wtorek, 6 lutego 2007

26. Muszkieter

Mój mały muszkieter może iść już na bal. Kostium skończony. Zdecydowałam się na zapięcie z zatrzasek, żeby było niewidoczne. Płaszczyk szyło się nawet dość przyjemnie. Całość prezentuje się jak na zdjęciu. Zobaczymy, czy przetrzyma jutrzejszą zabawę :-)
muszkieter

25. Karnawał

Mamy karnawał, a karnawał to jak wiadomo sezon zabaw. W przedszkolach zwykle organizują bale przebierańców. Moje dziecko ma takowy we środę, więc wypadało mu coś uszyć. Strój co prawda jeszcze nie skończony, ale zrobiłam mu zdjęcie w czasie przymiarki i postanowiłam je pokazać. Po guziki pojadę rano, ale coś mi po głowie chodzi myśl, żeby podszyć od spodu zatrzaski, to nie będzie wcale widać zapięcia. Brakuje jeszcze peleryny i tutaj nie wiem, czy zrobić ją z materiału, z ktorego uszyłam spodnie, czy z innego - trochę jaśniejszego. Kołnierzyk jest taki sam jak rękawy, tylko światło się odbiło. Jak strój zostanie skończony postaram się zrobić zdjęcie w świetle naturalnym.
muszkieter

piątek, 2 lutego 2007

24. Nad rzeką

Obrazek skończony został w maju i do tej pory czekał na oprawę. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Co prawda byłam z nim do oprawy trzy razy, ale za pierwszym razem akurat było nieczynne, za drugim razem okazało się, że dwa dni wcześniej zakład został zlikwidowany, a za trzecim razem (już w innym zakładzie) nie mieli passepartout. Tak więc dzisiaj wybrałam się wreszcie do sklepu plastycznego, kupiłam co trzeba i obrazek oprawiłam sama.
rzeka